sobota, 26 grudnia 2009

Starzec uświadamia człowiekowi jego grzechy


Zazwyczaj nie jesteśmy świadomi zniewalających nas namiętności. Może zabrzmieć to paradoksalnie, lecz im człowiek bardziej się zbliża do Boga tym bardziej staje się świadom swoich grzechów. Im zaś jest dalej od Niego, tym bardziej uważa siebie za bezgrzesznego. Stąd też osoba nie prowadząca życia duchowego, nie walcząca z grzechem, nie żyjąca życiem sakramentalnym i znajdująca się tym samym daleko od Boga, uważa samą siebie za wolną od grzechu. Niewolnik nie zdaje sobie sprawy z faktu własnej niewoli - Po co mam iść do spowiedzi skoro niczym nie zgrzeszyłem?

Jeden z Ojców Pustyni, Sisoes Wielki, słynący z wielkiej świętości życia, w chwili śmierci zaczął coś szeptać. Zdziwieni uczniowie zapytali: Z kim rozmawiasz ojcze? Starzec odrzekł: Aniołowie przyszli po mnie i chcą zabrać mą duszę, lecz proszę ich by mi dali jeszcze trochę czasu na pokajanie! Zdziwieni uczniowie odparli: Ależ ojcze, przecież ty nie potrzebujesz więcej pokajania! Starzec im odrzekł: Doprawdy moi mili, nie wiem nawet czy w ogóle zacząłem się kajać! Świętość Sisoesa dla jego uczniów była czymś oczywistym, lecz sam Sisoes, który tak bardzo zbliżył się do Boga, miał świadomość własnej grzeszności. Już w Starym Testamencie, prorok Izajasz w momencie spotkania z Bogiem, w obliczu jego potęgi, chwały i świętości zakrzyknął: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem o nieczystych wargach! (Iz.6, 5).

Jak pisał św. Ignacy Branczaninow: Nie widzę własnego grzechu, ponieważ wciąż jestem jego sługą. Nie może dostrzec własnego grzechu ten kto się nim rozkoszuje i pozwala sobie na skosztowanie go chociażby jedną myślą i uczuciem serca. Ten tylko może ujrzeć własny grzech, kto w sposób zdecydowany wyrzekł się wszelkiej przyjaźni z grzechem (...).
Świadomość własnych grzechów bezkresnych niczym piasek morski jest początkiem życia duchowego. Jak powiedział sam Zbawiciel: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają (Mt.9,12). Jeżeli ktoś jest przekonany o własnym zdrowiu z całą pewnością nie uda się do lekarza po lekarstwo. Tak samo ten, kto nie jest świadom własnej grzeszności i zniewolenia przez różne namiętności nie będzie szukał z nich wyzwolenia. Po co mu Chrystus? Po co Zbawiciel? Od czegóż miałby go wyzwolić? Dopiero świadomość własnych grzechów popycha człowieka do poszukiwania ratunku, do szukania kogoś kto go wyzwoli. Dopiero wtedy rodzi się prawdziwa potrzeba Chrystusa.

Jak uświadomić sobie własne grzechy? Odpowiedzi udziela nam św. Symeon Nowy Teolog: Dokładne wypełnianie przykazań Chrystusa pokazuje człowiekowi jego niemoc. Jeśli zatem będziemy starali się szczerze i skrupulatnie wypełniać przykazania Boże i żyć zgodnie z Ewangelią, to z czasem zaczniemy dostrzegać własne grzechy, a wówczas zdamy sobie sprawę z własnego upadku. Wówczas odczujemy potrzebę Chrystusa.






W powyższym fragmencie filmu "Ostrov" starzec, przed którym Bóg otworzył serce ojca Hioba, próbuje uświadomić mu skrywany przez Hioba w sercu grzech zazdrości. Taka bowiem jest odpowiedź na pytanie za co Kain zabił Abla. Nikt nie lubi kiedy ktoś mu wytyka jego wady więc i ojciec Hiob reaguje dość impulsywnie na pouczenia starca.

środa, 25 listopada 2009

Dar wglądu w ludzkie serce


Jedną z cech starca jest umiejętność dostrzegania sekretów czyjegoś serca. Nie ma to jednak zbyt wiele wspólnego z klasycznie pojmowaną psychologią. Dar wglądu w ludzkie serce jest owocem Łaski Bożej. Bóg, będąc wszechwiedzącym, zna doskonale serce każdego człowieka. Zna wszystkie nasze myśli, grzechy i skłonności. Objawia to następnie starcu. Podczas rozmowy ze św. Serafimem z Sarowa, Motowiłow zapytał go o ten dar. Starzec odrzekł, że gdy rozmawia z drugim człowiekiem, zwraca uwagę na pierwszą myśl, która przychodzi mu do głowy i uznaje ją za pochodzącą od Boga. Natomiast gdy zaczyna się zastanawiać i samodzielnie szukać odpowiedzi, wówczas zawsze się myli.

Spotkanie ze starcem wywiera na człowieku spektakularne wrażenie, gdy ten zwraca się do niego bezpośrednio po imieniu, chociaż nigdy wcześniej mu się nie przedstawiał. Jeszcze bardziej zaskakujące jest gdy starzec odpowiada na pytanie, które nie zostało jeszcze zadane, a które gdzieś się ukryło ze wstydem na dnie serca. Czasami też starzec odpowiada na pytanie nie te, które zadaliśmy, lecz te które powinniśmy byli zadać. Zawsze jest to też odpowiedź celna.

Poniżej scena z filmu "Ostrov", w której do starca Anatolija przychodzi pewna młoda dziewczyna z gnębiącym ją problemem. Pomimo, iż nie zdążyła powiedzieć w jakim celu przybyła do starca, Anatolij już udziela jej odpowiedzi.



Starzec, w rozmowie z dziewczyną, przynajmniej na początku, jest niesłychanie szorstki, nieuprzejmy, wręcz złośliwy. Ktoś mógłby zapytać, a cóż z niego za święty człowiek, skoro w taki sposób się zachowuje w stosunku do innych ludzi? Czyż nie powinien być uprzejmy? Czyż nie powinien okazać współczucia i miłosierdzia? No cóż, do każdego starzec podchodzi indywidualnie. Wobec jednego jest miły i uprzejmy, a wobec drugiego szorstki i złośliwy. Wszystko zależy od stanu ducha danej osoby. Do jednych można podejść łagodnie, lecz wobec innych ta sama metoda nie będzie już skuteczna. Okazana dziewczynie surowość, okazała się być dla niej zbawienną. Dziewczyna odchodząc od starca uśmiecha się i już wiemy, że zrozumiała swój błąd i z pewnością ciąży już nie usunie. Dziwaczne miejscami zachowanie starca i kilka ostrych słów, bardzo jej pomogły.

sobota, 14 listopada 2009

Starzec pomaga ludziom


Ludzie przychodzą do starców z różnych powodów. Jedni przychodzą z pobudek wyłącznie duchowych, bo chcą się dowiedzieć jak walczyć z grzechem i jak oczyścić serce z namiętności. Są jednak i tacy, którzy przyjeżdżają do starca, bo pojawił się w ich życiu jakiś poważny problem. Problem, który wydaje się być nierozwiązywalny. Kiedy zawiedli wszyscy wokół i nikt nie jest w stanie pomóc, starzec zdaje się być ostatnią deską ratunku. Przyjeżdżają i szukają u niego pomocy, szukają słów pocieszenia. Starcy mają dar mówienia z mocą. Chociaż mówią najczęściej prostym językiem, to ich słowa mają zadziwiającą moc oddziaływania na ludzką duszę. Mają w sobie jakąś niezwykłą siłę, która przenika w głąb duszy człowieka i porusza jego serce.

Poniżej zamieszczam fragment filmu "Ostrov" ("Wyspa"), nakręconego w Rosji w 2006 r. Film doskonale pokazuje czym jest starczestwo.





Jedną z bardziej zadziwiających rzeczy w tej scenie jest to, iż starzec nie przyznaje się do tego kim jest. Przychodzi do niego kobieta, zaczyna rozmowę, lecz nie jest do końca pewna czy rzeczywiście rozmawia ze starcem Anatolijem. Nic dziwnego, w końcu nigdy wcześniej nie widziała go na oczy. Starzec w pewnym momencie mówi, iż pójdzie porozmawiać z Anatolijem do jego celi. Może to się wydawać nieco dziwne. Po co Anatolij odgrywa całą scenę swojej rzekomej rozmowy z prawdziwym starcem? Dlaczego się nie przyznaje do swojej tożsamości? Dlaczego najzwyczajniej w świecie nie powie wprost w oczy kobiecie tego, co chciał jej powiedzieć?

Odpowiedź może być tylko jedna - z powodu pokory. Ojciec Anatolij nie chce by go podziwiano, by go czczono jako świętego, by się zachwycano jego zadziwiającymi darami, by wiedziano, iż Bóg mu objawia przyszłość i przeszłość. Wszystko to mogło by się przyczynić do rozniecenia w jego sercu ognia próżności i pychy. Woli w miarę możliwości ukryć przed przychodzącymi do niego ludźmi swoją prawdziwą tożsamość, właśnie po to, by uniknąć pychy i zachować pokorę.

Jednym z darów, którymi Bóg obdarza starców jest dar jasnowidzenia (cs. prozorliwosti). Anatolij, jak się okazuje, zna przeszłość męża tej kobiety, wie także, co się dzieje z nim w tej chwili i przepowiada kobiecie przyszłość, mówiąc jej co powinna teraz uczynić.

Kobieta, po wysłuchaniu jego porady zachowuje się jak młodzieniec, który spotkał Chrystusa i zapytał, co należy czynić, by dostąpić zbawienia. Gdy młodzieniec usłyszał, że oprócz wypełniania przykazań ma również rozdać swój majątek ubogim, odszedł zasmucony. Ciężko mu było słuchać słów Chrystusa, bo był człowiekiem bogatym. Trudno mu było zaakceptować jego wskazówki. Podobny problem ma kobieta, która przyszła do ojca Anatola. Ciężko jest jej zaakceptować słowa starca. Trudno jest jej przyjąć wolę Bożą. Nie może rozstać się ze swoimi ziemskimi bogactwami. Udając się do starca po poradę, należy być również gotowym zaufać jego słowom.

poniedziałek, 9 listopada 2009

Starzec Cleopa o modlitwie


Prawdopodobnie jest to ostatnie nagranie pouczeń starca Cleopy. Rozmowę nagrano wiosną 1998 r. na kila miesięcy przed śmiercią starca.


poniedziałek, 2 listopada 2009

czwartek, 29 października 2009

Starzec Cleopa - o bojaźni Bożej


Starzec Cleopa żył w latach 1912-1998. Osiągnął wysoki stopień duchowej doskonałości. Był postacią bardzo znaną w swoim rodzinnym kraju. W chwili śmierci uznawany za ojca duchowego całej Rumunii. Za swego życia starzec przyjmował każdego dnia nieprzebrany potok pielgrzymów. Niektóre z jego pouczeń udało się zarejestrować kamerą video. Poniżej zamieszczam jeden z takich filmów.